W niedziele na własnym boisku podejmowaliśmy zespól LKS wierzchowiny. Wszyscy spodziewali się dobrego widowiska i wielu emocji a tego z pewnością nie zabrakło.
Początek meczu był wyrównany kilka groźnych sytuacji raz z jednej raz z drugiej strony. Na słupek gości odpowiedział Jarek Mol uderzając także w słupek mocnym strzałem z prawej strony pola karnego. Nasza gra polegała głównie na rozegraniu piłki w środku pola i wykorzystaniu szybkich skrzydłowych co zaowocowało już w 20 minucie Tomek Słowik wypatrzył wbiegającego Józka Dobosza a ten bez problemu w swoim stylu strzela na 1:0. Niestety nie cieszyliśmy się długo z prowadzenia gdyż po rzucie z autu nieupilnowany napastnik gości wbiegł w pole karne i pokonał Karola Rybę. Po straconej bramce nasz zespól się nie podłamał czego efektem była strzelona druga bramka przez dobrze dysponowanego Józka Dobosza. Idąc za ciosem strzelamy bramkę na 3:1 po błędzie bramkarza który tak niefortunnie łapie piłkę że Kuba Janiec zdążył ja jeszcze odegrać do Piotrka Wątroby który z najbliższej odległości skierował piłkę do pustej bramki . Mogło by się wydawać że końcówka pierwszej połowy nie przyniesie nam już żadnych emocji wręcz przeciwnie wtedy dali o sobie znać sędziowie. Jacek Skowron po rajdzie w środku pola i minięciu kilku zawodników został brutalnie sfaulowany od tyłu przez zawodnika wierzchowin który bezmyślnie za wszelką cenę chciał przerwać groźną akcje. Po tym faulu i po decyzji sędziego który podyktował tylko rzut wolny na boisku zrobiło się nerwowo doszło do przepychanek i kłótni. Sędzia znowu nie reagował. Ewidentnie należały się dwie czerwone kartki dla zawodników Wierzchowin ale sędzia tego nie zauważył stojąc zaledwie metra od tego zdarzenia.
W drugiej połowie gra się wyraźnie zaostrzyła cofnęliśmy się do obrony i czekaliśmy na kontry. Właśnie po jednej z kontr przed polem karnym sfaulowany został Tomek Słowik do rzutu wolnego podszedł Jacek Skowron i pięknym strzałem umieścił piłkę w siatce. Po bramce kontrolowaliśmy grę lecz nie ustrzegliśmy się błędu po którym tracimy bramkę na 4:2.Pod koniec meczu ponownie nie dali o sobie zapomnieć sędziowie. Po zamieszaniu w polu karnym nasz bramkarz Sebastian Skrzyniarz który w przerwie zmienił Karola Rybę został pokopany trzymając już piłkę w rękach. Znowu zaczęły się przepychanki a sędziowie dalszym ciągu nie pokazali żadnej kartki. W samej końcówce mogliśmy jeszcze stracić trzecią bramkę lecz po zamieszaniu w polu bramkowym piłka dwa razy odpiła się od poprzeczki i ostatecznie została wybita z linii bramkowej.
Szkoda że sędziowie dobry mecz w wykonaniu obu drużyn ich błędne decyzje sprowokowały do ostrej gry i przepychanek ale najwyraźniej zapomnieli ze sobą zabrać czerwonych kartek. Oczywiście cieszy wygrana z mocnym rywalem i dzięki której pniemy się w tabeli w najbliższą niedzielę do Dąbrówki Wisłockiej pojedziemy w dobrych humorach i zmotywowani po kolejne 3 punkty.